Nazywam się Nevaeh. A dokładniej Nevaeh Julie Crowley. Urodziłam się trzynastego września w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego czwartego roku w Philadelphii. Nie miałam nigdy okazji poznać swojej matki, zmarła zaraz po porodzie. Mój ojciec - Ian Crowley z wykształcenia kardiolog - z początku nie potrafił poradzić sobie ze stratą mojej matki tudzież swojej miłości i był o krok od podjęciu decyzji oddania mnie do domu dziecka. Jednak nie zrobił tego. Stałam się jego oczkiem w głowie. Pragnął wychować mnie jak najlepiej, niestety często bywało tak, że jego praca pochłaniała go doszczętnie, przez co zostawałam na całe dnie wraz z gosposiami, które zmieniały się co miesiąc. Powód? Byłam wredny, rozpieszczonym, wybrednym dzieckiem, przy którym nie dawało się wytrzymać psychicznie, toteż nic dziwnego, że każda gosposia uciekała z domu ze krzykiem. Kiedy miałam pięć lat, ojciec do domu przyprowadził Olivie. Już na początku mi się nie spodobała i trzymałam do niej dystans. Oczywiście, jak na dziewczynę ojca przystało próbowała za wszelką cenę do mnie dotrzeć i się podlizać. Po roku wzięli ze sobą ślub i tak o to stała się moją macochą. Prawie całe dnie musiałam gnić z nią w pokoju, że ledwo oddychać się dało. Dziewięć miesięcy później na świat przyszło kolejne stworzenie, owoc ich miłości - Javier. Pomimo, że wyszedł z brzucha tej małpy, polubiłam go już w pierwszej chwili. Po narodzinach tego małego stwora, który co noc wrzeszczał i nie dawał mi spać (i tak go lubiłam) przeprowadziliśmy się na Manhattan, gdzie ojciec dostał lepszą propozycję pracy w jednym z najlepszych szpitali w kraju. Właśnie tam zaczęłam swoją edukację, rodziciel pragnął zapewnić mi dobrą przyszłość i chciał żebym była kimś w przyszłości, liczył nawet na to, że pójdę w jego ślady - dlatego też zapisał mnie do jednej z lepszych szkół w mieście, gdzie zaczęłam uczyć się gry na pianinie, a także ćwiczyłam balet. Tak właśnie mijały kolejne lata, a Manhattan stał się moim domem. Codziennie odkrywałam w tym mieście coś nowego. Bardzo różnił się od Philadelphii i dlatego tak bardzo przyciągał moją uwagę. Skończyłam z baletem w wieku trzynastu lat. Zaczęłam za to pływać i uczyć się gry na gitarze. Po wielu miesiącach ciężkiej pracy - stałam się najlepszą pływaczką w szkole. Pływanie też rzuciłam.

Babka, ta ze strony ojca, powiada, że odziedziczyłam po matce oczy. Są koloru ciemnej czekolady, które hipnotyzują swoim spojrzeniem i trudno cokolwiek z nich odczytać. Pomiędzy nimi znajduje się mój nos, którego nienawidzę. Na dole, jak pewnie się domyślacie - usadowione są moje usta. Duże, w zdrowym kolorze. Mam bladą cerę, słońce mnie nie lubi, a włosy mam w kolorze ni to blond ni to rudy. Moje nogi są długie i proste. W zasadzie cała moja sylwetka nadawałaby się na wybieg.

W końcu życie to zabawa, carpe diem, czy jakoś tak, czyż nie?
W skrócie :
Nevaeh Crowley, 18 lat, uczennica Constance Billard.
Paplanina ODAUTORSKA.
Witam wszystkich bardzo serdecznie. Neva wbrew pozorom nie jest taka zła. Jeżeli macie pomysł na wątek, powiązanie, cokolwiek - zacznę i na odwrót. Nie lubię olewek, więc również sama staram się nie olewać. Życzę wszystkim miłej zabawy, piszcie! :D
[tutaj Matthew Foster(nie chce mi się przelogować na własne konto xd). skądś znam taki charakterek, podobnym dysponuję sam w świecie rzeczywistym ;d. może jakiś wątek?]
OdpowiedzUsuńLondyn. Największa europejska metropolia, sięgająca swoją historią czasów starożytnych. Centrum jednego z najbardziej wpływowyh krajów, stolica wielu kultur i narodowości, gdzie tradycja miesza się z nowocześnością. Ulice, po których jeżdżą czarne taksówki i czerwone, piętrowe autobusy. Miasto Sherlocka Holmesa i Beatelsów. To tutaj możesz być kim zechcesz. Wszystko zależy od Ciebie.
OdpowiedzUsuńSkusisz się?
www.try-in-london.blogspot.com