piątek, 6 lipca 2012

Bywają marzyciele, którzy obchodzą rocznice pojawienia się ich fantastycznych wizji.

Rea, bo właśnie tak chce być nazywana.
Lorette, bo tak ma na imię.
Angel, bo jest aniołkiem.
Winnie, bo tak ma na nazwisko.
I w taki właśnie sposób poznałeś to co najważniejsze, czyli to jak ma na imię, i jak masz na nią mówić.
 
Kotku zbliż się do mnie a poczujesz coś czego jeszcze nigdy nie czułeś.

Nie jest jak koń który kopie za każdym razem kiedy podejdzie się ją od tyłu. Nie jest typem trudnej dziewczyny. Chcesz mieć kobietę która będzie w sam raz na jednodniowe historie? Bierz ją całą i ciesz się że było tak łatwo. Oczywiście za pierwszym razem. Potem jest już coraz gorzej. Raz ją zostawisz to raczej już do niej nie wrócisz. Takie życie kolego. No ale po tym pierwszym razie masz  przynajmniej satysfakcje tak? Materiał w sam raz dla tych co lubią te łatwe. Ale uwaga kolejka do niej już się zrobiła a czy ty będziesz pierwszy zależy tylko od ciebie. Lubi kiedy facet ją dopieszcza. Jeżeli chcesz do niej dotrzeć to na pewno nie przez żołądek. Wtedy kolejka do niej zamyka się dla ciebie i jedzie przed siebie. Takie życie kochany. Musisz się z tym pogodzić. Łatwa ale po czasie wymagająca. No a co z przyjaciółmi. Ma kilku. No dobra ma wielu, których zostawiła w Buffalo albo Los Angeles. Na Facebooku na pewno jest ich zdecydowanie więcej niż powinno. Nie naliczyłbyś się, choć facetów na pewno miała więcej. Typ wspaniałej kochanki na jedną noc. 

Poznaj mnie. Poznaj historię mojego życia która nie wzrusza nikogo. Nawet mnie.

Jej historia nie skończy się do końca Happy Endem. Urodziła się w Los Angeles. Miasto dość duże. Aż do czternastego roku życia mieszkała tam i chodziła do szkoły. Powodem jej wyjazdu była śmierć rodziców. Zginęli w niewyjaśnionym wypadku. Przez dwa miesiące policja nie mogła jej znaleźć. Uciekła wtedy z domu. Nie wiedziała co się stało. Dopiero kiedy znaleźli ją na obrzeżach stanu Nowy Jork dowiedziała się o tragicznej śmierci rodziców. Została wysłana do najbliższej rodziny. Ukochanej ciotki Charline. Zamieszkała w jej domu w Buffalo. Jej ciotka zawsze była bogata. Rei nie brakowało niczego. Miała te ciuchy które chciała, i ten telefon który chciała. Na szesnaste urodziny dostała od niej małą wyspę u wybrzeży Florydy. Jeździ tam na wakacje z przyjaciółmi. Dziewczyna jednym słowem miała życie jak z bajki pomijając śmierć rodziców. Wpierw była jedynaczką. Jej rodzice mieli tylko jedno dziecko. Potem, kiedy ciotka Charline ją przygarnęła, wzbogaciła się w siostrę Vivian. Ma ona obecnie trzy lata. Była zawsze szczęśliwa. Nawet teraz mało czego jej brakuje. Nie mieszka też byle gdzie. Wynajmuje apartament w centrum Manhattanu. Ciotka zapewniła jej również limuzynę i czerwonego Mini Coopera. Niby mały gest a tak wiele znaczy. Na Manhattanie zamieszkała w tym roku więc w szkole jest nowa. Ma nadzieję że sobie poradzi w wielkim świecie plotek i skandali. Co do plotek to je uwielbia. Czy są o niej czy o najbliższej przyjaciółce.  I tak je lubi.

 
Stań tu i powiedz mi jaka jestem. Ja posłucham.

Rea odkąd pamięta miała blond włosy. Jej oczy najpierw posiadały barwę brązu. Potem jednak przybrały kolor lazurowo-niebieskiego. Każdy powiedziałby że zatopiłby się w nich. Dziewczyna dość dobrze zbudowana. Nie waży za dużo. jest bardzo chuda, można nawet śmiało powiedzieć że cierpi na anoreksję, co jest dziwne bo ona bardzo lubi jeść i bardzo dużo je. Obecnie jej waga nie przekracza 45 kg. Jest przeciętnego wzrostu. Mierzy 170 cm. Ma wiele atutów. Jednymi z nich są długie nogi i okazały biust. Każdy facet na pewno chciałby skosztować jej pełnych ust które każdym wypowiedzianym słowem kuszą ciebie tak że czasem nie możesz się powstrzymać i robisz to. Specyficznie ubierająca się dziewczyna. Nie ma swojego stałego ubioru. Wymyśla go na bieżąco. Znajduje coś w szafie, pożycza od kogoś innego czy po prostu idzie do sklepu i to co pierwsze rzuci jej się w oczy kupuje nie patrząc na cenę. Jeżeli życie ci miłe to nigdy nie dotykaj jej włosów. Włosy to święta rzecz w jej upodobaniu. Dotykać ich można tylko podczas pieszczot z facetem.

 
Przypatrz się dokładnie. Czy ja ci kogoś nie przypominam? Nie na pewno nie jestem twoim odbiciem.

Rea od zawsze lubiła robić zdjęcia. To ona zawsze prowadziła kroniki szkolne. To ona robiła zdjęcia na różnych uroczystościach. Ma oczywiście profesjonalny sprzęt którym często się posługuje. Nie robi zdjęć samej sobie bo uważa siebie za niefotogeniczną istotę z okropnym ryjem. Jej drugim zainteresowaniem jest muzyka. Kocha śpiewać i grać na gitarze. Nie lubi kiedy ktoś słucha jak śpiewa czy gra bo dekoncentruje się wtedy. Nie jest przyzwyczajona że kiedy to robi ktoś się na nią patrzy więc panikuje i gubi rytm, nuty i słowa. Kiedyś chciała wystąpić w jakimś show muzycznym ale zrezygnowała i odpuściła granie i śpiewanie dla innych. Jest wielką 'fanką' Starbucksa. Przynajmniej raz dziennie musi wypić kawę stamtąd. Nie jest to spowodowane wielką sława tego miejsca tylko samą kawą. Uwielbia ją i mogłaby dać wszystko za poranną kawę ze Starbucksa podaną do łóżka.

 
Nie ja tego nie lubię. Ja to kocham
Kolor: Czerwony
Kwiat: Łubin
Kamień: Tęczowy Topaz
Owoc: Porzeczki
Jedzenie: Sushi
Picie: Kawa
Zespół: Guns N' Roses, Nirvana, AC/DC, Bastille
Aktor/Aktorka: Rowan Atkinson/Sandra Bullock
Film: White Oleander
Bajka z dzieciństwa: Kubuś Puchatek
Dodatkowo powiem ci kim na prawdę jestem.

~ Bardzo dużo czyta.
~ Uwielbia sushi i tajską kuchnię.
~ Ma fretkę Kluskę. Stara się nie wychodzić z nią na dwór bo boi się że coś jej się stanie.
~ Od dziesiątego roku życia pisze pamiętnik w którym zapisuje wszystko.
~ Jest uczulona na czereśnie i wiśnie.
~ Uwielbia truskawki i jagody.
~ Jej drugim światem jest muzyka. Uwielbia śpiewać choć nienawidzi kiedy ktoś jej słucha.
~ Nie stroni od alkoholu. często go nadużywa więc dochodzi do wielu niezbyt przyjemnych sytuacji. Czasem tez zapali jakiegoś dobrego papierosa.
~ W torbie ma zawsze specjalny zeszyt w którym zapisuje tytuły ciekawych piosenek i nuty.
~ Powierz jej sekret a nigdy nikomu go nie zdradzi.
~ Można ją spotkać praktycznie wszędzie choć najczęściej w parku.
~ Często czatuje.
~ Uwielbia towarzystwo. Nie potrafi wytrzymać w samotności.
~ Jest bardzo lubiana. Nie ma wrogów.
~ Jest wegetarianką od dwóch lat.
~ Bardzo dobrze obsługuje się nowszą technologią.
~ Nigdy nie śpi z otwartymi oknami. Boi się bowiem przeciągów.
~ Uwielbia spać, a najczęściej wtedy kiedy ktoś leży razem z nią w łóżku.
~ Ma wielką szafkę wypełnioną perfumami i olejkami przygotowanymi na 'poważne' sytuacje.
~ Jej zdolności kulinarne ograniczają się do zaparzania herbaty.  
~ Rea jest bardzo znana dzięki pieniądzom ciotki.
~ Rea jest bardzo wybuchowa. Nie potrafi opanowywać się.
~Panna Winnie pragnie dostać się na studia prawnicze. Od zawsze chciała wyznaczać sprawiedliwość.


 
# About R. # They # Stories # Love #
 
A teraz pokażę ci wyjście. W prawo i do góry.
Lorette Rea Winnie
Urodzona 13 sierpnia 1994 roku w New Jersey.
Uczęszcza do Constance Billard. Jest w ostatniej klasie.
Mieszka w ekskluzywnym apartamencie w centrum Manhattanu.
Jeździ czerwonym Mini Cooperem lub czarną limuzyną.
Często zjawia się na wielkich imprezach.
    
A teraz wtrąci się moje Guru, jeśli pozwolisz.

A więc witam wszystkich którzy zajrzeli do tej karty. Na zdjęciach i gifach Ashley Benson. Nie gryzę, nie mam psów które gryzą ani kotów które drapią. Posiadam ewentualnie kosiarkę ale nie zdatną do użytku więc nie mam żadnej broni. Na wątki i powiązania -TAK. Na każdym blogu stosuję dwie zasady. Pierwsza brzmi 'Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie', a druga 'Ja - wątek, ty - powiązanie, ty - wątek, ja - powiązanie'. Piosenka w załączniku na górze to Bastille - Requiem for Blue Jeans. Zakładki uzupełniane będą z biegiem czasu, na pewno szybciej niż za miesiąc. Mam nadzieję na miłe wrażenia z Reą. Karta poprawiana będzie i to nie długo bo nie mogę patrzeć na tą prostą kartę. Cytat w tytule należy do Fiodora Dostojewskiego. Rea jest nowa w szkole i Manhattanie więc wolałabym żeby nie miała zbyt wielu znajomych tutaj. 

22 komentarze:

  1. [Hej, hej, naprawdę dobra karta :) Co powiesz na zapoznanie naszych bohaterek w szkole? Scarlett też jest nowa...]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Ogromny plus za użycie wizerunku Ashley Benson <3]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Mogę ja.]

    "Witajcie, oto nasz sitcom. W roli głównej Scarlett Kastner, inżynier genetyk, wysłana do liceum za grzechy ciężkie, jakim były aspołeczność i ogólne no-liferstwo."
    Tak sobie myślałam, rozglądając się po pracowni chemicznej, a w zasadzie licealnej pracowni chemicznej, co technicznie było oksymoronem. Całość konfundowała mnie na tyle, że nie miałam pojęcia co zrobić - idealnym rozwiązaniem byłoby klapnięcie na podłodze i zapłakanie, ale niestety to mogłoby być źle odebrane.
    W końcu wykładowca... znaczy, tfu, nauczyciel zlitował się nade mną i powiedział:
    - Idź może tam, jest jeszcze jedna nowa dziewczyna, będziesz z nią w parze.
    Spojrzałam w stronę, w którą wskazywał i ujrzałam dziewczynę, którą wzięłabym za nauczycielkę, gdyby nie fakt, że supermodelki rzadko raczej uczą chemii w liceum. O tempora, o mores. Poszłam jednak we wskazanym kierunku, uśmiechając się miło, w końcu nie chcę wyjść na no-life'a. Znowu.
    - Cześć. Jestem Scarlett, przydzielili mi cię dzisiaj do pary - powiedziałam na początek, kładąc tablet na półce w benchu... stole... co tam to w ogóle miało być. Postępująca skolioza sprawiła, że nie noszę do szkoły książek, mam je w wersji elektronicznej. Ekologiczne to i wygodne.

    OdpowiedzUsuń
  4. [Pomysł na wątek? Jeśli tak z chęcią zacznę:)]

    OdpowiedzUsuń
  5. - Na to wygląda. - Spojrzałam z przerażeniem na sprzęt. Dotknęłam mikroskopu, próbując go wyregulować. Na próżno. Jakość była jak w telewizorze po próbie naprawy siekierą. Po dwóch minutach gmerania zorientowałam się, że chyba tak po prostu ma być.
    - Mogę? - Pochyliłam się na mikroskopem swojej koleżanki. Ten sam problem. - W porządku, nie jest tak źle, może się jeszcze przydać do ubijania ziemniaków... - mruknęłam. Chyba oficjalnie zaczęłam nienawidzić liceum. - Nawiasem, jestem Scarlett. Nie wiesz może, czy one tak zawsze nadają? Przesuw Y/X kondensora nadaje się do śmieci, o ile nie są to zbyt wymagające śmieci...

    OdpowiedzUsuń
  6. [Cóż jasne, okey:D Tylko gdzie by sie mogły spotkać?]

    OdpowiedzUsuń
  7. [Ha, bardzo chętnie, tylko po przeczytaniu Twojej karty nie widze zbytnio punktów zaczepienia :<]

    OdpowiedzUsuń
  8. [Pewnie :D Dodatkowo widzę, że Rea uwielbia kawę ze Starbucksa, a ojciec Merc jest niejako właścicielem tej sieci, Walton spędza tam trochę czasu, więc mamy kolejny punkt zaczepienia. Tam mogłyby się spotkać, kiedy któraś ubrudzi kawą/ciastkiem drugą albo coś w tym stylu. :>]

    OdpowiedzUsuń
  9. [No dobra to zaczynamy.]
    Kroczyłam wolno szkolnym korytarzem. Mijałam dużo znajomych twarzy. Kiedy dotarłam do swojej szafki zobaczyłam że jakaś dziewczyna rozwiesza ogłoszenia. Potrzebowała pomocy przy gotowaniu. To coś dla mnie.
    - Hej, jeśli chcesz mogę ci pomóc. Umiem dobrze gotować. Jestem Isabella a ty?
    Miałam nadzieję że dziewczyna nie odrzuci mojej propozycji.

    OdpowiedzUsuń
  10. [no tak, zaliczenie jej postaci będzie jak najbardziej w stylu Chuck'a ;>]

    OdpowiedzUsuń
  11. [Och, no to mi to pasuje w sumie, może tak być. :D]

    OdpowiedzUsuń
  12. - A to przypadkiem nie jest prywatna szkoła? - zapytałam ze zdziwieniem. Nawet nie wiedziałam. - Chodziłam już do jednego liceum. W Richmond. Było tam lepiej.
    Nie nadmieniłam, że chodziłam tam pięć lat temu. Z jakiegoś powodu czułam się z tym koszmarnie głupio. Szybko przejrzałam plik podręcznika na swoim tablecie i powiększyłam odpowiednie zadanie. Było, uwaga, na poziomie liceum, czyli do rozwiązywania zamiast krzyżówki w toalecie. - Trzeba najpierw wziąć bufor z równania Hendersona-Hasselbalcha. Zaraz... panie profesorze, czy zakładamy, że że ilość zdysocjowanej i niezdysocjowanej formy kwasu w ustabilizowanym środowisku reakcji jest stała, czy trzeba rozłożyć na kawałki?
    Nauczyciel nawet jej nie usłyszał. Z ciężkim sercem uznała to za potwierdzenie.

    OdpowiedzUsuń
  13. [Boże, Ashley *,* Ja i Andy jesteśmy w niebie, widząc tą ślicznotkę <3

    Andrew Holt]

    OdpowiedzUsuń
  14. [Szczerze, to u mnie zawsze ciężko z powiązaniami, ale jak wymyślisz coś naprawdę mega fajnego i oryginalnego, to obiecuję zacząć! ;D]

    OdpowiedzUsuń
  15. [Taaak, te jej oczy *,* Można się zakochać xD Pomysły, pomysły... O! Jako, że Andy uwielbia imprezy, mógł jakąś zorganizować u siebie w apartamencie i Lorette została przez kogoś nań zaproszona i tam się poznali. A teraz mogą się spotkać na kolejnej imprezie, tym razem gdzieś w klubie i wymknąć się z niej, aby upić się we dwójkę gdzieś w parku ^^

    Andrew Holt]

    OdpowiedzUsuń
  16. [mam do odpowiedzenia jeszcze na parę komentarzy a i kartę muszę udoskonalić więc, raczej tak ;>]

    OdpowiedzUsuń
  17. [Ha! Zupełnie jak mój Andy ^^ No doobra, zacznę. Znaj me dobre serducho :D]

    Kolejny dzień jak co dzień. Pobudka o dwunastej, zimny prysznic, a później śniadanie, które oczywiście składało się z kawy i jakiegoś pączka z dnia wczorajszego, bo niestety w lodówce nic nie było. Cóż, chyba czas zrobić zakupy. Bo przecież nie będzie wpraszał się do rodziców na śniadanie, skoro i tak codziennie przychodził na obiad. W końcu musiał kiedyś się usamodzielnić, więc dlaczego nie mógł robić tego małymi kroczkami? Toteż uprzednio dawszy jedzenie swojemu rudzielcowi, który zaczął przeraźliwie miauczeć, zamknął swój apartament na cztery spusty i ukochanym mercedesem podjechał do sklepu, gdzie jak najszybciej zrobił zakupy. A w przypadku Andy'ego jakiekolwiek zakupy zawsze trwają nie więcej nić pół godziny. Szczególnie te spożywcze, gdyż wkłada wszystko co mu wpadnie w łapki, nie patrząc nawet na cenę, ani na datę ważności, bo skoro rzeczy stoją na półkach, to przeterminowane być nie mogą, prawda? Nic dziwnego, że w ekspresowym tempie przemierza cały sklep, a już po chwili ma pełen wózek, z którym idzie do kasy. Tam już nieco trudniej, bo kolejka długa jak korek do Las Vegas, ale w końcu udaje mu się dopchać do kasjerki, pakuje wszystko do toreb, płaci i pędem leci do samochodu. No i właśnie w taki prosty sposób, zaledwie w pół godziny robi zakupy, wraca do domu i idzie w pizdu, mając zamiar szlajać się jak zwykle po mieście bez celu.
    Powoli mija w końcu sześć godzin. Na dworze ciemno jak w dupie, chłodno też się zrobiło, toteż czas na małą imprezę. Jak zwykle, zresztą. Ale kto by się tam przejmował, że co wieczora łazi na imprezy? Na pewno nie on. W końcu jemu takie życie bardzo się podoba. Szczególnie, gdy już od wejścia czuje zapach dymu tytoniowego i alkoholu, który niestety miesza się z ludzkim potem, ale to stara się ignorować. Szybko przecisnął się do baru, siadając na wolnym stołku i zamówił oczywiście szklankę whisky. Zanim jednak dostał swoje zamówienie, obok siebie zauważył znaną od niedawna uroczą, blondwłosą osóbkę, na której widok uśmiechnął się szeroko. Biorąc do ręki szklankę whisky, odwraca się w jej stronę, przez chwilę studiując ją swymi niebieskimi ślepiami.
    -Lorette, dobrze pamiętam, prawda? - odezwał się po chwili na tyle głośno, aby dziewczyna go usłyszała. Szczerze? Nigdy nie miał dobrej pamięci do imion, szczególnie osób, które widział tylko raz w życiu. A to wszystko dlatego, że był zbyt pijany, aby je zapamiętać. Jednak dziewczynę poznał zanim jeszcze się upił, więc może dlatego pamiętał jej imię. Poza tym, grzechem było zapomnieć imienia tak ślicznej osóbki jaką była. Bo co tu ukrywać, piękna była i Andy mógł to przyznać.

    Andrew Holt

    OdpowiedzUsuń
  18. [nie żebym się czepiał czy coś ale Chuck chodzi do innej szkoły, a poza tym mamy wakacje ;D]

    OdpowiedzUsuń
  19. Zaraz, zaraz... Czy właśnie wyszłam na no-liferską kujonkę? Hej, to nawet byłaby prawda...
    - Chemia to mój konik. I biologia. Takie hobby - wytłumaczyłam po prostu. Nie dodałam, że już studiowałam, bo gdyby ktoś się o tym dowiedział, wywaliliby mnie ze szkoły. I babci byłoby przykro. - Jeśli cię to pocieszy, z literatury jestem beznadziejna.
    To była prawda. Wykła... nauczycielka mówiła, że analiza wierszy opiera się na logice, ale to nie była prawda.
    - Nawiasem, chyba się mi jeszcze nie przedstawiłaś - dodałam, zajmując się głównie obliczeniami. Nie były zbytnio trudne, więc wyglądało na to, że przez resztę lekcji będę się nudzić.

    OdpowiedzUsuń
  20. [Spokojnie, możesz pisać w pierwszej osobie, mnie to nie przeszkadza :)]

    O tak, gorąco było i to niemiłosiernie. Dlatego cieszył się, że nie jest dziewczyną i nie ma na sobie tony tapety, bo ta pewnie zaraz spłynęłaby mu z twarzy, jak się stało z makijażem kilku dziewczyn, które widział. Nic dziwnego, że popędziły do łazienki, aby poprawić swój wygląd. Wyglądały jakby chciały przyprawić kogoś o zawał serca w Halloween. A przecież do tego święta było jeszcze sporo czasu, choć zapewne zdążą przestraszyć jeszcze niejednego mężczyznę. Przynajmniej on by się bał, gdyby taka tapeciara podeszła do niego. O tak, spierdoliłby daleeeeko stąd, gdzie żadna taka by go nie znalazła. Może do Indii? To tam chyba kobiety były opatulone od czubka głowy do stóp. A zresztą, nie ważne. Najważniejsze było to, że siedząca obok niego blondynka miała trochę rozumu w głowie i nie walnęła sobie tyle tapety, jak niektóre, za co dziękował niebiosom w duchu. Bo jak można zniszczyć tak ładną twarzyczkę kilkucentymetrową warstwą makijażu? Nad tym zastanawiał się od dobrych kilku lat i niestety wciąż nie znalazł odpowiedzi.
    Upił łyk whisky, przyglądając się dziewczynie z nad szklanki, po czym zaśmiał się cicho na jej słowa. Szczerze? On sam nawet nie pamiętał co wyrabiał, więc tym bardziej nie wiedział co wyprawiała dziewczyna. W końcu i on święty nie był i pił na imprezach ile tylko się dało, a później nie pamiętał prawie nic z wcześniejszego wieczora. Tylko to, co robił zanim alkohol uderzył mu do głowy i jakieś urywki, ot co.
    -Tak, Andy - kiwnął głową w potwierdzeniu, wciąż szeroko się uśmiechając w kierunku dziewczyny.- Nie mam zielonego pojęcia. Sam nie pamiętam zbyt wiele z tamtego wieczora - odpowiedział z nutką rozbawienia w głosie, machinalnie przejeżdżając dłonią po włosach, które już i tak sterczały na wszystkie strony, bo przecież ułożyć się nie chciały, a gdzie tam!

    Andrew Holt

    OdpowiedzUsuń
  21. Błąd. Jak zwykle, gdy zajmowałam się obliczeniami, mózg resetował jej się i nie przyswajałam innych informacji. Co za wstyd, co za hańba.
    - Przepraszam - mruknęłam, wybarwiając roztwór. Chyba naprawdę muszę zarobić koszmarnie dużo pieniedzy, wtedy będę ekscentryczką, bo w tej chwili jestem tylko nieuważną świruską. - Świetnie, mamy rozwór, mamy równania, możemy siedzieć i czekać, aż nam profesor da zali... znaczy, wstawi A+.
    Prawda, imię Lorette brzmiało dość pretensjonalnie, ale z drugiej strony ja miałam imię od kobiety od plantacji z murzyńskimi niewolnikami. Równie pięknie.
    - Nawiasem, ta szkoła jest naprawdę tak snobistyczna, czy tylko się taka wydaje? - zapytałam szczerze. Podobno było tu niezłe zagęszczenie pociech milionerów.

    [Się nie gniewam i Scarlett raczej też nie... :)]

    OdpowiedzUsuń
  22. [Haha, nie dziwię się, dziewczyny z PLL są śliczne <3 Hm... Alma jest tylko rok młodsza od Lorette i chodzą do jednej szkoły, więc sądzę, że powinny się znać. Co do relacji... To już pozostawiam do twojej dyspozycji, gdyż ma Alma zazwyczaj lubi wszystkich, ale nie wszyscy lubią ją.]

    OdpowiedzUsuń