Benjamin "Ben" Wilson, 20 lat, muzyk, gitarzysta w zespole, który założył wraz ze swoim kuzynem.
Historia Bena zaczyna się w Londynie, gdzie przyszedł na świat pewnego deszczowego dnia (data do wymyślenia przez autora). Był wychowywany jedynie przez matkę - Elizabeth, ponieważ jego ojciec zginął kilka miesięcy przed jego narodzinami w wypadku samochodowym.
Nie wywodził się z żadnej wyższej klasy, jego matka była nauczycielką w szkole podstawowej. Sam Ben nie należał do osób, które kochały naukę, oraz siedzenie na lekcjach. Już jako siedmiolatek sprawiał wiele problemów wychowawczych. Jako nastolatek miał problemy z prawem, często lądował na komisariacie policji.
Jako że Elizabeth za nic nie potrafiła poradzić sobie z poskromieniem syna, postanowiła wysłać go do wujostwa, które mieszkało w Nowym Jorku, co oczywiście nie spodobało się młodemu Wilsonowi, i nadal sprawiał takie problemy, jak za czasów gdy mieszkał w Londynie.
Mimo tego, jaki był, jego największą miłością w życiu była muzyka, oraz gra na gitarze. Wraz z kuzynem, którego swoją drogą traktował jak brata, założyli zespół.
Zwykły, garażowy zespół oraz piątka nastolatków pewnego dnia zostali zauważeni przed Dylana Addams'a, który to postanowił wziąć ich pod swoje skrzydła i wynieść na wyżyny sławy.
I takim oto sposobem dochodzimy do punktu, kiedy to na drodze Bena pojawiła się Ona. Wednesday Addams, dziewczyna, która prawdopodobnie od pierwszego spotkania zawróciła mu w głowie, choć chłopak ten w żadnym wypadku nie nadawał się do związku, i tak samo jak Wednesday powtarzał że w prawdziwą miłość nie wierzy. Mimo to jakimś cudem udało im się stworzyć coś na wzór związku, wspólnego bycia razem. Mimo iż charaktery mieli bardzo podobne, często między nimi dochodziło do kłótni, w których cudem jedno i drugie powstrzymywało się od użycia siły, wytrzymali ze sobą cały rok.
Jednak jak to mówią, nic co piękne nie trwa wiecznie, a Wednesday przekonała się o tym pewnego dnia, kiedy to nakryła Bena oraz swoją (już byłą) przyjaciółkę w jednoznacznej sytuacji. Ich rozstanie było pełne goryczy, niemiłych słów, które na pewno ugodziło tą dwójkę, co spowodowało że całkowicie utracili ze sobą jakikolwiek kontakt. A kiedy już dochodzi między nimi do spotkania, oboje udają że w ogóle się nie znają.
Mimo tego, co się stało, szczerze można powiedzieć, że oboje nie potrafią bez siebie żyć, jednak nigdy się do tego nie przyznają. Chcąc jakoś naprawić między nimi relacje, ojciec Wedneday coraz częściej doprowadza do spotkań między nimi, w nadziei że się pogodzą.
Benjamin nigdy nie należał do osób, które bały się ludzi. Jest człowiekiem otwartym, a zawieranie nowych znajomości przychodzi mu nadzwyczaj łatwo. Rozgadany, roześmiany, oraz z głową szalonych pomysłów, które zawsze chce zrealizować. Jak każdy, tak i Ben miewa dni, kiedy to lepiej się do niego nie odzywać i zostawić chłopaka w spokoju, jakoby się uspokoił, no chyba że chce się usłyszeć od niego kilka niemiłych słów. Jest szczery do bólu, i nigdy nie boi się wypowiedzianych przez siebie słów. Bywa sarkastyczny i złośliwy, najczęściej wtedy, kiedy ma zły dzień.
Czasami aż nazbyt porywczy, szybko się denerwuje i traci cierpliwość. Bywa że w złości posuwa się do użycia siły, a następnie tego żałuje. Dążący za wszelką cenę do perfekcji.
Nałogowy palacz, imprezowicz, oraz wielbiciel wysoko procentowych trunków. Jak każdy mężczyzna uwielbia kobiety, które lgną do niego jak muchy do miodu, co oczywiście wykorzystuje.
Reszta oczywiście do dopisania przez potencjalnego autora. Jako wizerunek Bena proponuję
Bena Bruce
W razie jakichkolwiek pytań, proszę pisać pod kartę Wednesday. Spróbuję na nie odpowiedzieć ;)