sobota, 30 czerwca 2012

William

 
 
William Blackburn 
lat 25
Lekarz starający się zrobić specjalizację (pediatria). 
Historia: do wymyślenia, ale bez wielkich dramatów. Chociaż czyjaś śmierć mile widziana lub jakieś inne niepowodzenie. Może metamorfoza wyglądu? Z pulchnego chłopca w ciacho?   I nie powinien pochodzić z wyżyn społecznych Manhattanu, a raczej może  nawet pochodzić z innej dzielnicy.
Wygląd proponowany: Alex Pettyfer
Charakter: Młody mężczyzna zamknięty w sobie, który ma problemy z okazywaniem uczuć, co nie znaczy że ich nie ma. Czuły szczególnie w stosunku do dzieci, których leczenie sprawia mu sporą przyjemność. Pewny siebie, ale nie ma przerośniętego ego, chociaż zdaje sobie sprawę z tego, że jest przystojny i podoba się wielu osobą. Wesoły, chociaż trochę zamknięty w sobie. Towarzyski, ale trochę trwa zanim otworzy się przed kimś i da się poznać. Odważny, zrobi wiele dla osób na których mu zależy. Uparty, dumny, nie lubiący się przyznawać do tego, że nie ma racji. Broniący swoich poglądów do końca. Kreatywny, potrafi zaskakiwać. Może niezbyt romantyczny, ale gdy już kocha to lubi zaskakiwać swoją kobietę, chociaż raczej po prostu tym jak spędzą czas, a nie wymyślną scenerią. Niekiedy przesadnie ambitny, czasami niezdrowo dumny i zdecydowanie stawiająca nade wszystko honor, nie potrafi przemóc się w przyjęciu od kogokolwiek pomocy. 
Zainteresowania: Lubi gotować, chociaż nie dorównuje swojej żonie. Jednak ma nadzieję, że kiedy otworzą razem jakąś restaurację. 
 
Powiązania: Samara Carter-jego żona. Ślub był spontaniczną decyzją, a po ślubie pojawiło się coraz więcej kłótni. Ostatnio wyniósł się z domu, żeby odpocząć, ale nadal tęskni za swoją kobietą.

piątek, 29 czerwca 2012

Powiązania




" Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat"
Alice Evans
ur. 20.07.2010 roku.
Oczko w głowie mamusi. 
Córeczka Elizabeth i Matta.
" Kochałam Go. Był dla mnie wszystkim. Powodem, dla którego żyłam. Miłością i grzechem, którego zasmakowałam. Teraz już Go nie ma. Pomimo tylu lat nadal jest cząstką mnie. Na zawsze nią będzie. Zbyt wiele nas łączy...Wiesz za co go nienawidzę? Za to, że przez Niego nie mogę nikomu zaufać. Tak, skurwieli kocha się najbardziej."
Matthew Foster
Pierwsza, zarazem zraniona miłość.

czwartek, 28 czerwca 2012

Powiązania

DYLAN ADDAMS
40 lat
Oprócz brata, Dylan należy do jednego z najważniejszych facetów w życiu panienki Addams. Ukochany ojciec, który poświęcał każdą wolną chwilę swojej córce, która była, jest i prawdopodobnie będzie oczkiem w jego głowie. 
Mimo iż wychowywał ją sam, a Wednesday nigdy nie zaznała prawdziwej, matczynej miłości, otwarcie można stwierdzić że Dylan w roli samotnego ojca poradził sobie wyśmienicie. Dla Wednesday, którą nadal nazywa swoją Gwiazdką, jest w stanie zrobić wszystko. Jako jedyny dokładnie wie, jaki charakter ma jego córka, że czasami jest aż nazbyt porywcza, jednak stara się być wyrozumiałym ojcem, bo wie że w jej wieku nie był lepszy. 

B7e18f55be4f89a7c227901766754bd1_large
FREDDIE & ALISSON ADDAMS
6 lat
Dwa diabły. Jedno gorsze od drugiego, a i tak kochane przez Wednesday całym sercem. To właśnie jej, ta dwójka zawdzięcza swoje jakże piękne imiona. Freddie oczywiście zostało nadane na cześć jakże wspaniałego wokalisty zespołu Queen - Freddiego Mercury'ego, a Alison natomiast na cześć wokalistki zespołu The Kills - Alison Mosshart, którą sama Wednesday wielbi  podziwia. No ale już dość o tych ulubionych wokalistach starszej siostry bliźniaków.   Owa dwójka ma za sobą już prawie pełne sześć lat życia, a i chętnie przebywa pod opieką starszej siostry, dla której są oczkami w głowie. Często można spotkać Wednesday, Freddiego oraz Alison na placu zabaw, bądź w zoo, bo cała trójka uwielbia właśnie w tych dwóch miejscach spędzać czas. 

Sharon-den-adel-within-temptation-3972894-1181-787_large
 MELANIE SANDER
38 lat.
Nigdy nieznana Wednesday matka, o której wie tylko tyle, że mieszka w Norwegii, i tak jak jej ojciec zajmuje się muzyką.
Nie utrzymują ze sobą kontaktu, choć szczerze można powiedzieć że panienka Addams uważnie śledzi rozwój kariery swojej matki, a nawet skrycie marzy aby kiedyś ją poznać, choćby zobaczyć na chwilę. Zwykłą, krótką chwilę.


BENJAMIN "BEN" WILSON
20 lat.
Cóż o tym panu można powiedzieć ? Pierwszy, który tak na prawdę spowodował, że serce Wednesday nieco przyśpieszyło, a dziewczyna zatraciła się w czymś na wzór miłości. Z Benem była rok. Cały rok, w którym dochodziło między tą dwójką do ostrych kłótni, ale także miłosnych uniesień, które Wednesday na pewno będzie pamiętać do końca swojego życia.
Raniące jest dla niej najbardziej to, że mu zaufała, a on to zaufanie naruszył, tym samym niszcząc tą dziwną, ale jakże mocną więź, która ich łączyła. I mimo iż chciałaby o nim zapomnieć, to tak na prawdę nie potrafi, choć sama przed sobą się do tego nie przyzna.


piątek, 22 czerwca 2012

Niekończąca się historia



Witaj na blogu Ems! 

Czy:
~ Nowy Jork był zawsze Twoim marzeniem?
~ uwielbiasz szwędać się po butikach?
~ jedną sukienkę nosisz tylko raz?
~ jeździsz zabytkowym autem i nie wyobrażasz sobie poruszać się po mieście czymś innym?
~ Twoi przyjaciele to tylko bogate, młode i piękne osoby?
~ odróżniasz Versace od Dolce&Gabbana?
~ nosisz garnitury od Armaniego, bo podkreślają kolor Twoich oczu?
~ sądzisz, że jesteś bez skazy, a wszyscy powinni padać do Twoich stóp?
Jeśli na którekolwiek z powyższych pytań odpowiedziałaś/łeś twierdząco, dla swojego własnego bezpieczeństwa powinieneś/aś wcisnąć Alt i F4.
Jeśli nie... cóż. Dobrze trafiłeś/aś.

Data: 06 lipca
Tytuł: Jeśli chcesz umrzeć z nudy.
Treść: Przyszło lato, wakacje, pora najlepsza dla cudownych księżniczek Manhattanu i starych wyjadaczy w dziedzinie biznesu. Dlaczego? Każdy mieszkaniec Wielkiego Jabłka wie, że to idealny czas na wystawianie bankietów, przyjęć i wszelakich spotkań, mających na celu wymuszanie fałszywych "miłych uśmiechów" na ustach zaproszonych, wymienianie się "miłymi słówkami", i tymi gorszymi tuż za plecami, wrzucanie na siebie kiecek od Chanel, Valentina czy Hermesa po to, by później rzucić je w kąt, bo noszone na jedną okazję, na drugą są już "passe" i przypilnowanie interesów, bo przecież trzeba żyć, oddychać i odpoczywać pracą. Nigdy nie rozumiałam tej całej fety - owszem, zdarzało mi się bywać na przyjęciach, które do dziś mimo wszystko miło wspominam. Nie mam nic przeciwko imprezom organizowanym dla osób czy z osobami nie przekraczającymi magicznego wieku trzydziestu pięciu lat, aczkolwiek ostatnio pojawia się coraz więcej bankietów, na których czujesz się jak w domu spokojnej starości, brakuje tylko gry w Bingo. Serio, to nic przyjemnego. No, chyba że chcesz umrzeć z nudy. Jeśli tak...

... miłej zabawy, dziubki.

Wasza Ems
Zostaw komentarz!

czwartek, 21 czerwca 2012

Autoryzowani


RODZINA


John Walton i Emily Walton (zd. Casses)
Rodzice. Każdemu dziecku to słowo kojarzy się z czymś miłym, ciepłym, kochanym. Cóż, może i dla Mercedes tak właśnie było do szesnastego roku życia. Obecnie z ojcem pozostaje w niemym konflikcie, nie zamieniwszy z nim ani słowa od przeszło dwóch lat. Matkę odwiedza raz w tygodniu, w weekendy, kiedy ma na to czas. W tym przypadku trudno mówić o jakichkolwiek kontaktach, bo jakie relacje można mieć z kimś z chorą psychiką?


Frederic Walton
Adoptowany syn państwa Waltonów i oczko w głowie Merc. Dzisiaj dziewięciolatek, przyjechał wraz z siostrą do Nowego Jorku po rozwodzie rodziców. Uczęszcza tu do prywatnej szkoły podstawowej i mieszka wraz z panną Walton w małym apartamencie przy Central Parku. Jako niezwykle inteligentne dziecko, które musiało przedwcześnie dorosnąć, by zrozumieć sytuację w rodzinie, Fred często doradza siostrze i, chcąc nie chcąc, wplątuje się w jej życie.

Ben Wilson

Benjamin "Ben" Wilson, 20 lat, muzyk, gitarzysta w zespole, który założył wraz ze swoim kuzynem.
Historia Bena zaczyna się w Londynie, gdzie przyszedł na świat pewnego deszczowego dnia (data do wymyślenia przez autora). Był wychowywany jedynie przez matkę - Elizabeth, ponieważ jego ojciec zginął kilka miesięcy przed jego narodzinami w wypadku samochodowym. 
Nie wywodził się z żadnej wyższej klasy, jego matka była nauczycielką w szkole podstawowej. Sam Ben nie należał do osób, które kochały naukę, oraz siedzenie na lekcjach. Już jako siedmiolatek sprawiał wiele problemów wychowawczych. Jako nastolatek miał problemy z prawem, często lądował na komisariacie policji. 
Jako że Elizabeth za nic nie potrafiła poradzić sobie z poskromieniem syna, postanowiła wysłać go do wujostwa, które mieszkało w Nowym Jorku, co oczywiście nie spodobało się młodemu Wilsonowi, i nadal sprawiał takie problemy, jak za czasów gdy mieszkał w Londynie. 
Mimo tego, jaki był, jego największą miłością w życiu była muzyka, oraz gra na gitarze. Wraz z kuzynem, którego swoją drogą traktował jak brata, założyli zespół. 
Zwykły, garażowy zespół oraz piątka nastolatków pewnego dnia zostali zauważeni przed Dylana Addams'a, który to postanowił wziąć ich pod swoje skrzydła i wynieść na wyżyny sławy. 
I takim oto sposobem dochodzimy do punktu, kiedy to na drodze Bena pojawiła się Ona. Wednesday Addams, dziewczyna, która prawdopodobnie od pierwszego spotkania zawróciła mu w głowie, choć chłopak ten w żadnym wypadku nie nadawał się do związku, i tak samo jak Wednesday powtarzał że w prawdziwą miłość nie wierzy. Mimo to jakimś cudem udało im się stworzyć coś na wzór związku, wspólnego bycia razem. Mimo iż charaktery mieli bardzo podobne, często między nimi dochodziło do kłótni, w których cudem jedno i drugie powstrzymywało się od użycia siły, wytrzymali ze sobą cały rok. 
Jednak jak to mówią, nic co piękne nie trwa wiecznie, a Wednesday przekonała się o tym pewnego dnia, kiedy to nakryła Bena oraz swoją (już byłą) przyjaciółkę w jednoznacznej sytuacji. Ich rozstanie było pełne goryczy, niemiłych słów, które na pewno ugodziło tą dwójkę, co spowodowało że całkowicie utracili ze sobą jakikolwiek kontakt. A kiedy już dochodzi między nimi do spotkania, oboje udają że w ogóle się nie znają. 
Mimo tego, co się stało, szczerze można powiedzieć, że oboje nie potrafią bez siebie żyć, jednak nigdy się do tego nie przyznają. Chcąc jakoś naprawić między nimi relacje, ojciec Wedneday coraz częściej doprowadza do spotkań między nimi, w nadziei że się pogodzą.

Benjamin nigdy nie należał do osób, które bały się ludzi. Jest człowiekiem otwartym, a zawieranie nowych znajomości przychodzi mu nadzwyczaj łatwo. Rozgadany, roześmiany, oraz z głową szalonych pomysłów, które zawsze chce zrealizować. Jak każdy, tak i Ben miewa dni, kiedy to lepiej się do niego nie odzywać i zostawić chłopaka w spokoju, jakoby się uspokoił, no chyba że chce się usłyszeć od niego kilka niemiłych słów. Jest szczery do bólu, i nigdy nie boi się wypowiedzianych przez siebie słów. Bywa sarkastyczny i złośliwy, najczęściej wtedy, kiedy ma zły dzień.
Czasami aż nazbyt porywczy, szybko się denerwuje i traci cierpliwość. Bywa że w złości posuwa się do użycia siły, a następnie tego żałuje. Dążący za wszelką cenę do perfekcji. 
Nałogowy palacz, imprezowicz, oraz wielbiciel wysoko procentowych trunków. Jak każdy mężczyzna uwielbia kobiety, które lgną do niego jak muchy do miodu, co oczywiście wykorzystuje. 

Reszta oczywiście do dopisania przez potencjalnego autora. Jako wizerunek Bena proponuję Bena Bruce 
W razie jakichkolwiek pytań, proszę pisać pod kartę Wednesday. Spróbuję na nie odpowiedzieć ;)

czwartek, 14 czerwca 2012

więcej o reszcie

Z A I N T E R E S O W A N I A
Jak każdy człowiek, tak i Greg ma swoje zainteresowania. Może nie są to takie zainteresowania, które ludzie powinni podziwiać, ale jego to nie obchodzi, bo one się tyczą tylko i wyłącznie chłopaka. 

Swego czasu pod czujnym okiem rodziców, chłopak uczył się grać na fortepianie. Wraz z postępem tej nauki, zaczął ubóstwiać instrument klawiszowy, by później zafascynować się organami, które to rozbrzmiewały okropnie, denerwując rodziców oraz służbę. Po pewnym czasie ludzie do tego przywykli i zaczęli się sami wsłuchiwać w melodię wydobywającą się spode palców chłopaka. 

Niektórzy mogliby się pokusić o określenie Gregory’ego jako lekomana. Wiele migren czy kontuzji spowodowało, że od czasu do czasu chłopak sobie sięgnie po tabletki przeciwbólowe, które wspomagają go w zwalczaniu niechcianych odczuć; czasem stara się niczego nie brać i tylko kwasi buzię w grymasie bólu i marszczy brwi w niewygodzie. 

Uwielbia nocami przebywać na Manhattanie. Wsłuchuje się w muzykę wydobywającą się z przeróżnych klubów. Zawita do niektórych barów, napawając się smakiem alkoholi lub pogrywając w darty lub bilard. Czasem bierze go chęć, by rozegrać kilka partyjek w pokera, choć wie, że nie byłby skłonny zagrać w kasynie w obawie przed o uzależnienie. 

Z rana można go zauważyć jak sobie idzie spacerkiem w kierunku parku, choć zazwyczaj obserwuje go z balkonu, dzierżąc w dłoniach szklankę z jakimkolwiek napojem, niekoniecznie procentowym. Wieczorami zaś ucieka na dach apartamentowca, przyglądając się całemu Manhattanowi, a przynajmniej części, jaką da się obserwować, nie mając obowiązku wychylania się i ryzykowania swoim zdrowiem, tudzież życiem. Te jeszcze jest mu miłe i raczej Rowanowi nie spieszy się do śmierci.

 W Y G L Ą D 
Gregory jest chłopakiem mierzącym sobie równe sto dziewięćdziesiąt centymetrów, zatem bezpardonowo można stwierdzić, że należy do tych wyższych osób, które to śmiało mogą komuś napluć na główkę! Tej „zalety” jednak nie wykorzystuje, gdyż nie ma potrzeby, co do tego.  Jest szczupły, ale też i umięśniony – nie korzysta z jakichś używek, które tworzą sztuczną aurę świetności.  Ma brunatne włosy, przez co niektórzy nie mogą się zdecydować czy bliżej im do ciemnobrązowych czy do czarnych. Oczy jego są iście malachitowe, a taka czysta zieleń jest rzadko spotykana, choć można ujrzeć przebłyski (a raczej obwódki) granatowe lub grafitowe. Lekki uśmiech zdobi jego twarz, a nieco podkreślone kości policzkowe prezentują się całkiem przyzwoicie z dwudniowym zarostem, gdzie stara się, by tego było jak najmniej. Można ujrzeć wyprofilowane kręgi kręgosłupa oraz liczne żyły na rękach chłopaka.

Rowan nie ma sprecyzowanego stylu. Często można go ujrzeć ubranego w garnitury, czasem w zwykłe spodnie dżinsowe i jeszcze zwyklejszą koszulkę; można zobaczyć ociężały rodzaj obuwie lub sportowy, ostatecznie elegancki. Do tego nie przywiązuje zbytecznej uwagi. 


więcej o charakterze


Wydarzenia z przeszłości i społeczeństwo w jakim się obracamy – ma ogromny wpływ na charakter. Oczywiście, pozostają fragmenty stałe, które zmienić jest trudno bądź też wcale ich się nie da zmienić, ale niektóre zachowania są po prostu wyuczone. Dokładnie nie da się określić jego osoby, choć każdy na pierwszą myśl palnie, że jest wrednym skurwielem. Tylko czy to jest zupełna prawda? Nie wiadomo dokładnie, czy czasem chłopak czegoś nie ukrywa. 

Niejedna osoba mogłaby stwierdzić, że Gregory należy do tych, co to lubią szydzić i drwić ze wszystkich. Jednego nie można mu zarzucić – nigdy nie nabijał się z czyjegoś stanu majątkowego, choć czasem potrafi dobitnie to podkreślić, jednak nie dlatego, że chce pokazać swoją wyższość. Głównym powodem jest jego realizm. Więcej w nim można zauważyć realizmu i to, że jest obiektywny, a można mieć pretensje do niego, że mało w nim empatii. Prędzej mu do mizantropa i cynika, który nie uznaje wartości i normy tam, gdzie się obraca. Nie całkiem można go nazwać cyniczną osobą. Coś tam uznaje, choć każdy wie swoje lepiej!

Często, żeby być złośliwym, Gregory intonuje swoje wypowiedzi tak, by zabrzmiały sarkastycznie, jakoby chciały z człowieka zrobić idiotę. Najlepsze jest to, że często mu się udaje, a wtedy tylko idą kolejne kąśliwe uwagi w jego stronę, że jest okropny, okrutny. To się nazywa po prostu bycie człowiekiem bez pewnych zahamowań. Czemu miałby szczędzić sobie takich czynów i nie ciągnąć do gry słownej, skoro ta jest czymś cudownym? Uwielbia się sprzeczać, o ile to nie jest na poważnie.

Jest cholerykiem, neurotykiem, czy jakkolwiek człowiekowi zechce się go nazwać – szybko się denerwuje, często mu się spieszy, czasem zdarza mu się być niecierpliwym. Zapewne też przez to chłopak sobie siada na krawędzi dachu jednego z apartamentowców lub liczy do dziesięciu, gdy nie widzi drzwi wypuszczających na dach. Tu pomyśli, tam pomilczy i się jeszcze po zastanawia nad egzystencją i jej sensem, ale ostatecznie się odezwie. Każdy ma lepsze i gorsze dni.

Wspomnijmy jednak o jakichś dobrych stronach charakteru chłopaka. Może gdzieś tam Caspian jest wredny, ale też się u niego znajdzie te cieplejsze i bardziej przyjazne uczucia względem innych osób. Chociażby takie, że nie wiadomo jak byłby tłuczony, jak miałby okropnie wyglądać, ile miałby stracić – za żadne skarby nie uda się nikomu wyciągnąć z niego tajemnicy. Ba, jeszcze pomoże i zacznie coś wymyślać, żeby tylko  odciążyć daną osobę. Pomimo że należy do śpiochów, jest skłonny wstać o każdej porze i wyjść tylko po to, aby potowarzyszyć komuś bliskiemu. Wysłucha, coś doradzi (a pewnie i tak się usłyszy jakąś małą obelgę!), a potem uśmiechnie się delikatnie.

Na zaufanie z jego strony trzeba zasłużyć. Bez obaw, on nie wymaga przebiegnięcia bosymi stopami o rozżarzonej drodze z węgli albo położenia się na łóżku z gwoździ. Sadystą (jeszcze) nie jest. Greg potrzebuje pewnego udowodnienia, że może tejże osobie ufać, że nie musi się czegoś obawiać. A jeśli już takie się zdobędzie – nie radzę tego zniszczyć w jakikolwiek sposób, bo wtedy to utrata zaufania będzie szybka a ponowne uzyskanie – jedno z trudniejszych wyzwań, choć nie wiadomo, czy będzie tej osobie ufał tak samo jak przed danym incydentem, który spowodował, że Rowan spoglądał na niego przyjaźnie. 


więcej o rodzinie


Wszystko zaczyna się niepozornie, a rodzina wychodzi na zdjęciu najlepiej. Wszyscy się ubóstwiają, ale rozmowy czy kłótnie pomiędzy członkami familii są wykańczające. Osądy i zarzuty od bliskich partnera wiele mogą zdziałać, a potem wszystkie poszło się jebać w drobny mak! Mimo tego dwójka zakochanych w sobie osób niespecjalnie dała się omotać radom rodziny, która później dostrzegała swoje błędy i przychodziła z przeprosinami. Aż dziwne to było, gdy syn widział matkę wyrażającą skruchę, a córka ujrzała ojca, który łypał wzrokiem jeszcze złowrogo na swojego zięcia, później uśmiechając się doń wesoło. 

Steven kontynuował rodzinny interes, powodując, że te rozrosło się na ogromną skalę! Spędzał wiele tygodni na udoskonalaniu przedsiębiorstwa, wyjeżdżał w różne miejsca i delegacje, oddawał się mozolnym i nieciekawym kursom, by powracać z każdą chwilą z większym uśmiechem oraz portfelem.

Elizabeth wieczorami, czasem i nocami, zajmowała się papierzyskami i telefonami. Natomiast za dnia chodziła z wielką teczką i artykułami piśmienniczymi do niektórych domostw i słyszała (najczęściej) zachwyty i pozytywne opinie jej klientów dotyczących pracy kobiety. Za każdym razem, gdy gdzieś szła, widziała kolejne projekty domów, jakie od razu wypisywała lub – co było jeszcze lepsze – wyrysowywała na kartce papieru, przenosząc to później na komputer stacjonarny albo laptop. 

Syn Stevena Rowana oraz Lisy Rowan (Elizabeth z domu Callaghan), urodzony dwudziestego trzeciego czerwca tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego czwartego roku w Dublinie. Greg nie pomieszkał długo w Irlandii, „ciesząc się” brytyjską pogodą, ponieważ ojciec chłopaka postanowił otworzyć sieć przedsiębiorstwa, gdzie główna siedziba miała znajdywać się w Nowym Jorku. Elizabeth było to na rękę – mogła zdobyć większe doświadczenie jako architekt, projektując domy lub modyfikując przestrzeń wewnętrzną.

Od piątego roku życia, młodszy Rowan stał się mieszkańcem Nowego Jorku, który zaszczycał swoją obecnością odpowiednie, elitarne szkoły, które miały go odpowiednio przygotować do nauki. Trudno było tęsknić za Dublinem, skoro mieszkało się w nim pięć lat, przy czym nie było możliwości ciągłego wychodzenia poza dom, żeby posiedzieć w towarzystwie kilku znajomych. Dopiero później zaczęło się to wszystko nadrabiać.

Gregory nie mógłby uznać, że jego dzieciństwo jest czymś nader świetnym, by zasługiwało na wspomnienie, które mogłoby wracać, ilekroć chłopakowi by się zachciało. Coraz mniej czasu spędzał z rodzicami, którzy oddawali się swojej pracy. Steven coraz częściej wyjeżdżał, a Lisa coraz więcej dostawała zamówień na projekty architektoniczne, a jeszcze więcej, gdy postanowiła wdrożyć dekorację wnętrz. Nie można było ukryć, że na wysokim poziomie żyli Rowanowie, aczkolwiek same więzi rodzinne wiele na tym ucierpiały. 
Ratowały go jeszcze wyjazdy do rodzinnego miasta, gdzie spotykał się z dziadkami, wujostwem od obu stron rodziców i z osobami, które poznawał.

Następną jego szkołą przed wstąpieniem do college’u lub uniwersytetu była szkoła Świętego Judy. Wtedy także wstąpił w niego diabeł tasmański, powodujący, że Greg coraz śmielej się zachowywał. Wyjaśnieniem było zaniedbanie przez rodziców, więc to nie jest jego problemem. Jest młody i może się zabawić, ma pełne prawo do tego, o!

Na półtora roku przed wstąpieniem do ostatniej klasy, matka Gregory’ego miała wypadek samochodowy przy czym w trybie natychmiastowym trafiła do szpitala. Niestety, ale krwotok wewnętrzny swoje zdziałał i nie udało się odratować kobiety, w wyniku czego Greg stał się pół-sierotą, która jeszcze bardziej odreagowywała na zabawach.

Steven za to pracy oddał się od razu, że jego syn był pewien, iż gdyby była możliwość zawarcia sakramentu małżeńskiego z zawodem, zrobiłby to bez wahania. Coraz rzadziej był w domu, więc prócz Grega gościli jego znajomi oraz służba w ilości dwóch osób. 


niedziela, 3 czerwca 2012

Chuck Bass

Niegdyś wróg numer jeden, na którego Nate wprost nie mógł patrzeć. Denerwował go dosłownie wszystkim... swoim wyglądem, zachowaniem, sposobem ubierania nawet! Wielokrotnie byli o włos, żeby się nie podbić. Niemal dosłownie skakali sobie do gardeł... Z czasem jednak wszystko się zmieniło, bo zaczęli się dogadywać, a dawne potyczki jak gdyby straciły na znaczeniu. 
Chociaż ludzie dalej nie potrafią zrozumieć jak oni mogą ze sobą wytrzymać, skoro są tak różni, to jednak jakoś im się udaje i teraz są swoimi najlepszymi przyjaciółmi. Nate znosi cierpliwie ekscesy Chucka, a Chuck wspiera Nate'a jak tylko może. 


Nate: Przespałeś się z nią?!
Chuck: Nate, ona potrzebowała kogoś, a ja po prostu tam byłem...




sobota, 2 czerwca 2012

Blair Waldorf

Ona - niekwestionowana Królowa Manhattanu. On - Złoty Chłopiec z Upper East Side. Znali się od dziecka, a ich rodzice od dawna planowali cudowne zaręczyny i huczny ślub. Ustalone już było, że Nate podaruje Blair rodzinny pierścionek zaręczynowy, który przechodził z pokolenia na pokolenie. 
Miało tak być i pewnie by było, gdyby nie Serena... najpierw zdrada, później jej wyjazd i powrót... Następnie wszystko posypało się jak domek z kart. 
Jak by tego było mało, do gry wszedł także Chuck, z którym Blair straciła dziewictwo, chociaż miała to zrobić z Nate'm. Rozstali się, bo B... cóż, najwyraźniej zainteresowała się Chuckiem. 
Aktualnie są na stopie jak najbardziej przyjacielskiej. Rozmawiają ze sobą o wielu rzeczach, a chociaż niektórym wyda się niedorzeczne to, że po tylu latach związku z Blair, Nate teraz życzy jej i Chuckowi jak najlepiej, to tak właśnie jest. 


Nate: Co jest? 
Blair: Będziesz nadal mnie kochał, jeśli nie pójdę na Yale? 
Nate: Pewnie, że tak. 
Blair: Myślisz, że jestem gruba i straciłam formę?
Nate: Blair, absolutnie nie jesteś gruba. Wręcz przeciwnie. 
Kąpiesz się czy co?
Blair: Yhm. Szkoda, że cię tu nie ma. 
Nate: Mógłbym wpaść. 
Kochanie, wszystko u ciebie w porządku?
Blair: Tak! Po prostu leżę sobie w wannie instruktorki ze szkoły rodzenia matki i bawię się w seks telefon ze swoim chłopakiem. 




POWIĄZANIA

http://25.media.tumblr.com/tumblr_m59e42Mgqj1qlq3doo8_r1_250.gif http://25.media.tumblr.com/tumblr_m59e42Mgqj1qlq3doo3_250.gif
Blair Waldorf
Najlepsza przyjaciółka. Znają się od dawna, można powiedzieć że od zawsze. Mimo to ich przyjaźń często stawiana jest pod znakiem zapytania. Głównie dlatego, że obie dziewczyny uwielbiają ze sobą rywalizować. Często się kłócą, czasem zrywają relację, ale to wszystko po to, żeby na końcu zawsze wpaść sobie w ramiona. Nie potrafią bez siebie żyć na dłuższą metę, tęsknią, są w stanie wybaczyć sobie najgorszą zdradę, lub kłamstwo. Jeśli chodzi o kłopoty, to nie ma niebezpieczniejszego wroga, niż te dwie. Lepiej nie wchodzić im w drogę.


http://media.tumblr.com/tumblr_m2sdo59V9n1rn504b.gif
Chuck Bass
Być może Chuck Bass nie należy do osób, które dobrze sprawdzają się w roli rodzeństwa, ale mimo wszystko bycie przybranym bratem Sereny wcale nie jest takie łatwe. Oprócz tego, że ta dwójka wprost uwielbia sobie dokuczać, warto dodać, że mimo wszystko ich relacja nie jest dość głęboka. Wciąż Serena byłaby gotowa wspierać Chucka w razie potrzeby, w końcu tak powinno być między rodzeństwem. Jednak w ich wypadku częściej dochodzi do kłótni, niż do poważnych rozmów.


http://24.media.tumblr.com/tumblr_m5noay7TAz1rp4duqo2_250.gif http://25.media.tumblr.com/tumblr_m5noay7TAz1rp4duqo6_250.gif
Nathaniel Archibald
W życiu czasem należy postawić na jedną kartę, pozwolić sobie zapomnieć o dobru innych, za które nie zawsze możemy być odpowiedzialni. Mniej więcej to siedziało w głowie Sereny kiedy jednym, prostym gestem przemogła się wreszcie, aby pokazać co czuje do Nate’a. Miała sporo szczęścia.
Pomimo ciężkiej przeszłości, udało im się znaleźć w dużo lepszym miejscu, niż to w którym byli rok temu. Nawet jeśli grozi im z tego powodu publiczna chłosta, to Serena nie czuje się zagrożona. Wręcz przeciwnie, teraz kiedy może być wreszcie z Nate’m tak, jak tego chciała. Nigdy nie czuła się bardziej bezpieczna.

Kiedy dowiedziała się, że Blair i Nate wrócili do siebie, poczuła się oszukana. W końcu nie tego spodziewała się po swojej najlepszej przyjaciółce. Nie pozwoliła jednak, aby cokolwiek umknęło jej jak woda przelewająca się przez palce. Pozwoliła, aby jedna chwila odmieniła w zasadzie wszystko. Nie chciała już dłużej udawać, że Nate jest jej obojętny. Już od bardzo dawna był kimś więcej, nawet jeśli niekoniecznie potrafiła to wyrazić w odpowiedni sposób.